sobota, 23 czerwca 2012

Astor Volume Diva- Curve me Sexy

Każda z Nas marzy o pięknych, długich i gęstych rzęsach, jak więc sprawić, żeby właśnie takie były? Z pomocą przyjdzie Nam oczywiście dobry tusz do rzęs i zalotka. Jest to mój zestaw nr1, z racji tego, że od dziecka mam problem z brwiami, które z niewiadomych przyczyn, raz na jakiś czas lubią sobie wypadać, a co za tym idzie, oko staje się dużo mniej widoczne. Muszę więc podkreślać moje ZAWSZE, inaczej czuję się goła.
Próbowałam naprawdę wieluuuuu tuszy różnych marek i śmiało mogę powiedzieć, że jestem już w tej dziedzinie małym ekspertem;) Jako, że mój ukochany tusz sięgnął dna, postanowiłam wybrać się na małe zakupy i postanowiłam, że tym razem dam szansę marce Astor, chociaż nigdy jej wielką fanką nie byłam. Padło na Volume Diva -Curve me Sexy. 




Co obiecuje producent:
Maskara Curve Me Sexy to główny element wykończenia szykownego, przyciągającego wzrok wizerunku Twoich oczu. Jej unikalna, elastyczna szczoteczka ’90-60-90’, wzorowana na kształcie kobieco podkręconych rzęs, idealnie nadaje im ich ostateczny kształt. Rzęsy mają superseksowną objętość i są niezwykle uwodzicielsko podkręcone. Nawet o 80%!  Maskara zawiera ultra czarne pigmenty i odbijające światło refleksy, tworzące dwa intensywne odcienie, którym nie można się oprzeć.
Przygotuj się na superkobiecy wygląd Pin-up!


Moja Opinia:
Faktem jest, że tusz jest trwały i nie kruszy się, wydłuża rzęsy, jednak aby uzyskać taki efekt należy się mocno napracować. Jedna warstwa to dla niego zdecydowanie za mało, jednak po dwóch skleja rzęsy niesamowicie, tworząc "musze nóżki". Co do pogrubienia... bynajmniej nie zauważyłam żadnego! Nic, kompletnie, zdecydowanie nie polecam, jeśli ktoś ma rzadkie rzęsy. Spodziewałam się czegoś lepszego, za tą cenę (38zł).
Efekt który pokaże Wam na zdjęciach, to głównie zasługa wspaniałego grzebyczka z Inglota, który ratuje sytuacje.




Wybaczcie mi te zmarszczki pod oczami, pracuje nad tym;)

5 komentarzy:

  1. hm, widzę tu dużą inspirację tuszem sexy curves rimmela...

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja kiedyś kupiłam taki podobny Volume Diva czy coś takiego. Wywaliłam opakowanie i teraz nie pamiętam, takie złotawe opakowanie było. Oczywiście również żałowałam tego zakupu. Rzęsy były posklejane i miałam wrażenie, że to nie tusz tylko jakaś czarna woda. Nigdy więcej raczej się nie skusze na tusz z gumową szczoteczką chyba mi nie służą:P
    Pozdrawiam! :))

    OdpowiedzUsuń
  3. pogrubienie jakieś tam jest, jak dla mnie :P

    OdpowiedzUsuń
  4. Maskary z Astora jeszcze nie miałam ale podobnie wygląda jak Sexy Curves - tylko , że on u mnie się strasznie kruszył

    OdpowiedzUsuń
  5. ja jak wiesz mam totalne bezrzęsowie i szukam jakiegoś turbo tuszu co mi choć milimetr wydłuży ;)

    OdpowiedzUsuń